wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 4

Był 30 listopada. Tego dnia w naszej szkole miała się odbyć dyskoteka andrzejkowa. Po szkole, gdy przyszłam do domu, zaczęłam się przygotowywać. Ładnie się ubrałam, trochę umalowałam, oraz uczesałam.

Niedługo potem byłam już w szkole. Muzyka grała głośno, praktycznie z każdego miejsca w budynki można ją było usłyszeć. Wszyscy powoli zaczynali się bawić, ja również, jednak nie z chłopakami, a z moimi przyjaciółkami i osobami z klasy. Bawiłam się, ale coś w środku mnie jednak mnie nękało, a ja nie wiedziałam co to. Patrzyłam się na wszystkich chłopaków, miałam mieszane uczucia. To było strasznie dziwne.

W końcu dostrzegłam jego. I nie chodziło tu wcale o to, że zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Właściwie w ogóle nie wiedziałam, czy to nawet w późniejszym czasie można by było nazwać zakochaniem, albo nawet chociażby zauroczeniem.
Wracając do tego co wcześniej napisałam, zobaczyłam Alana. Gadałam z nim czasami nawet na korytarzu, jednak to zawsze były rozmowy zaczęte przez niego. Pytał praktycznie zawsze o to samo, ale był to dość ciekawy temat. Nic do niego wcześniej nie czułam. Nawet nie zwracałam na niego uwagi. Wtedy jednak, zaczęło się coś, co pogłębiało się miesiącami.
Patrzyłam tak na niego jakbym go nigdy nie widziała. Jakbym dopiero go dostrzegła, i właściwie w pewnym sensie tak było.

Gdy tańczyłam, widziałam, że on również na mnie patrzy. Serce zabiło wtedy trochę mocniej. Nigdy wcześniej nie znałam tego uczucia. Chwilę później, gdy nie tańczyłam, Alan podszedł do mnie. Znowu zagadał do mnie, tak jak zwykle, jednak moje uczucia związane z tym nie były już takie jak zawsze. To było zupełnie co innego. Po raz kolejny byłam ciekawa, co stanie się dalej.

Czas mijał, dyskoteka dalej trwała. I wtedy, znów dostrzegłam pewną osobę... Był to Brian. Wydaje mi się, że nie zwracał normalnie na mnie uwagi, chociaż może się myliłam. Nigdy z nim nie rozmawiałam. I po raz kolejny, nie nazwałabym tego jednak "miłością od pierwszego wejrzenia". Tego akurat nie można tak określić.

Dyskoteka się skończyła, a ja wciąż myślałam o Alanie i Brianie. Nadal jednak mogłam stwierdzić, iż się w nich nie zakochałam. To było strasznie dziwne uczucie.

Kolejne dni mijały. Był już grudzień. Alan dalej do mnie zagadywał na przerwach, Brian nie robił tak naprawdę nic. Zastanawiałam się czy on w ogóle mnie dostrzega. Alan pisał do mnie na facebooku, patrzył się na mnie, rozmawiał ze mną. Znaliśmy się średnio dobrze.

Któregoś dnia, a przerwie, gadałam ze znajomymi z klasy. Po raz kolejny dostrzegłam Alana i Briana. Gadali ze sobą, sprawiali wrażenie jakby kogoś szukali. W końcu, zobaczyłam, że idą w moją stronę. Nie wiedziałam o co chodzi. Nie minęła minuta, a już stali koło mnie. Gadaliśmy chwilę. Nie myślałam, że tacy chłopcy jak oni gadali by z taką dziewczyną jak ja. Nie chodziło tu o to, że jestem jakaś inna, ale wiadomo, że każdy jest wyjątkowy. Nagle jednak naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcje.

Alan i Brian byli w tej samej klasie. Jesteśmy w tym samym wieku, jednak ja jestem w innej. Z jednej strony było mi trochę smutno z tego powodu, a z drugiej nawet się cieszyłam. Nie potrafię jednak tego uzasadnić. Po prostu tak było i tyle.

Z Alanem w dalszym ciągu czasami rozmawiałam, z Brianem popisałam pare razy, ale to wszytko. Nie wiedziałam, jak to dalej będzie, o co chodziło w ogóle z uczuciem, które było między nami, jeżeli jakiekolwiek było i można to tak nazwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz